W sali rozbrzmiał gong.
Setki młodych ludzi stanęło na baczność w idealnie prostym rzędzie, salutując
przybyłej do pomieszczenia kobiecie. Wysoka, czarnowłosa stanęła przed zgrupowanymi
i odwzajemniła pozdrowienie. Rozejrzała się po twarzach młodzieży, a jej oczy
rozbłysły na moment, kiedy ujrzały buzię wysokiego blondyna. Uśmiechnęła się
przyjaźnie i dała znak, że grupa może spocząć. Chłopcy i dziewczęta rozluźnili
się i czekali, aż niebieskooka przemówi.
- Robicie postępy, jestem z was dumna - odezwała się. - Na dzisiaj koniec treningu.
Zgromadzeni wydali z siebie okrzyk radości i zaczęli klaskać w dłonie. Na nic tak nie czekali przez cały tydzień, jak na piątkowe słowa obwieszczające koniec treningu i zapowiadające dwudniowy weekend. Uśmiechnęli się od ucha do ucha i
zaczęli szeptać między sobą zaraz, jednak zostali uciszeni gestem ręki.
- Jednakże – zaczęła czarnowłosa,
a wszyscy spojrzeli na nią z zaciekawieniem. – Potrzebuję dziś waszej pomocy.
Na twarzach uczniów
zakwitł grymas niezadowolenia. Czarnowłosa spojrzała z nadzieją na swoich
podopiecznych i kontynuowała.
- Potrzebuję paru
ochotników do przygotowania pokoju dla naszego gościa i ustalenia szczegółów co
do jego przywitania.
W sali nastała niezręczna
cisza. Młodzi świdrowali się nawzajem wzrokiem, licząc na to, że ktoś inny się zgłosi. Nikt, jednak nie chciał poświęcać swojego wolnego czasu na przygotowania związane z
przybyciem nowego kadeta. Przez cały tydzień ciężkiej harówki chcieli mieć
wreszcie chwilę dla siebie, a piątek był właśnie tym dniem, kiedy mogli w końcu
zająć się samymi sobą.
Atmosfera zrobiła się
nerwowa, a kursanci zaczęli zerkać z niepokojem na stojącą przed nimi, zawiedzioną
ich zachowaniem kobietę. Niebieskooka westchnęła zrezygnowana, przybrała groźny wyraz twarzy i uniosła wyżej głowę.
- Słucham, kto mi pomoże
? – przemówiła szorstkim tonem, wpatrując się intensywnie w twarze swoich
podopiecznych, kilka zażenowanych dziewczyn spuściło wzrok.– Mam sama wybrać?
- Zgłaszam się na
ochotnika.
Przed szereg wystąpił wysoki
brunet. Na jego twarzy, z kilkudniowym zarostem i intensywnie błyszczącymi
zielonymi oczami, zawitał lekki uśmiech.
- W sumie i tak nie mam
dziś nic do roboty, więc chętnie pomogę.
- Ale Eryk, przecież
mieliśmy dzisiaj obejrzeć razem film. – Odezwała się zawiedziona dziewczyna
stojąca trzy osoby dalej. Poczuła na sobie spojrzenia innych i zaczerwieniła
się. - To znaczy, robimy dziś maraton filmowy, pamiętasz ? – dodała pośpiesznie.
- Ciekawe – mruknęła czarnowłosa
i uśmiechnęła się drwiąco.
Chłopak doskonale
wiedział o maratonie, ale wiedział też o zagrywkach Moniki, na które zdecydowanie
nie miał dziś ochoty. Monika potrafiła być uporczywa, bardzo uporczywa.
Wdzięczyła się przed nim o każdej porze dnia, a Eryk miał tego po dziurki w
nosie.
- Nie mam dzisiaj ochoty
na kino. – odparł.
- My też pomożemy - obok
Eryka stanęły dwie niskie dziewczyny o bardzo słodkich i niewinnych
twarzyczkach. Uśmiechnęły się radośnie i popatrzyły w kierunku występującego
przed szereg blondyna.
- No, to ja, ten, przecież
już się dawno zobowiązałem, nie? – Uśmiechnął się zawadiacko do kobiety, a ona
odwzajemniła gest.
– Dobrze, a więc Eryk,
Kamil, Andrea i Bianka, pójdziecie ze mną, reszta za niewykazanie chęci do
pomocy, zostanie tutaj i odbędzie godzinny trening karny.
Po sali przeszedł pomruk
niezadowolenia, nikt jednak nie miał odwagi sprzeciwić się przełożonej.
Czarnowłosa usiadła i
poczuła jak jej pośladki zapadają się w miękkim okryciu łóżka. Przejechała
dłonią po białej, bawełnianej pościeli i wciągnęła do nozdrzy jej świeży
zapach. Zdjęła czerwone szpilki i zatopiła nagie stopy w futrzanym dywanie,
który przykrywał niemal całą podłogę. Odetchnęła głęboko kilka razy i
uśmiechnęła się do siebie. Wszystko było gotowe. Andrea i Bianka skończyły
urządzać pokój dwie godziny temu, Eryk z Kamilem wreszcie dogadali się, co do
kwestii oprowadzania i rozwiesili plakaty na korytarzach, a czarnowłosej
pozostało jedynie czekać.
Rozejrzała się nerwowo po
pomieszczeniu.
Wszystko było na swoim
miejscu.
- Spodoba jej się.
Kobieta podniosła wzrok i
zobaczyła wysokiego blondyna opierającego się o framugę drzwi.
- Musi się jej spodobać –
powtórzył i uśmiechnął się pokrzepiająco, a jego brązowe oczy rozbłysły.
Za każdym razem, gdy spoglądała w głęboki odcień jego tęczówek, przypominały jej się lata młodości. Lata spędzone z rodziną i przyjaciółmi. Widziała w nich własną tęsknotę za przeszłością i obawę o przyszłość. Cierpiała, kiedy zdawała sobie sprawę z długości rozłąki, która tylko wydłużała się z kolejnymi, mijającymi latami. Nie chciała myśleć w tamtym momencie o przykrych rzeczach, bowiem czekała na rozwój wydarzeń, a już szczególnie czekała na nowego gościa.
Myślała o dziewczynie,
która wkrótce zawita w tym domu, zawita w tym pokoju i wreszcie, zawita w jej
życiu i miała ogromną nadzieje, że zechce zostać w nim na zawsze.
- Wkrótce ją poznam –
powiedziała do Kamila, wpatrując się w niego nieobecnym wzrokiem – ciekawe, jaka
jest moja córka.
Kobieto, pisz szybko dalej, bo potrafisz tak zaciekawić, że nie mogę przestać myśleć o tym... Masz świetny styl, genialnie się czyta Twoje "wypociny" :D
OdpowiedzUsuńPS. Podobno to ja kończę w "takim" momencie... -.-
Postaram się niedługo dodać kolejny rozdział :)
UsuńOkej, okej już nie będę się czepiać.
Słucham, kto mi pomoże ?- zbędna spacja przed znakiem zapytania.
OdpowiedzUsuńNa jego twarzy ,z - zbędna spacja przed przecinkiem, brak przerwy po tym znaku.
...zagrywkach Moniki ,na które... - to samo, co powyżej.
...zobowiązałem, nie ? - zbędna spacja przed znakiem zapytania.
...powiedziała do Kamila ,wpatrując... - zbędna spacja przed przecinkiem, brak przerwy po nim.
No i wiele błędów przy stawianiu przecinków. Polecam mój wcześniejszy pomysł albo znalezienie bety.
Pytanie standardowe - kim jest beta?
Beta - osoba, która poprawia błędy, ale nie wtrąca się w tekst. Nie usuwa akapitów i tak dalej. Ona jedynie sugeruje zmianę danej treści, ale reszta zależy od autora.
Dobrze, a teraz treść.
Widać, że dla naszej głównej bohaterki nastają inne czasy. Wszystkie przygotowania są specjalnie dla niej, chociaż ona jeszcze o tym nie wie. Ciekawe, ile razy ktoś oberwie piorunem, zanim dziewczyna tam trafi. Można gdzieś obstawiać wyniki? :D
A tak na serio to widzę, że to Ośrodek o zaostrzonym rygorze w godzinach szkolnych. Takie treningi to istna mordęga.
Masz bardzo ciekawy pomysł. Nigdzie nie spotkałam się z takim czymś, więc brawo. Tak, wiem, ludzie potrafią wymyślać coś swojego, oryginalnego. Czytałam Twój komentarz pod względem mojego opowiadania i powiem, że może teraz tak to wygląda, lecz postaram się to jeszcze zmienić. Tak, inspirowałam się Igrzyskami, ale jak dobrze wiem to tam cierpieli niewinni, gdy tutaj, jak sama nazwa wskazuje, są Złoczyńcy.
Życzę weny i czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam! :)
Dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy, już je poprawiam, tak to jest z tymi przecinkami i spacjami jak się człowiek śpieszy, a głowa pełna pomysłów :)
UsuńNo nieźle. :D Może to jakaś szkoła dla nadnaturalnych istot? Całkiem możliwe :) Lecę czytać dalej. :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie...
OdpowiedzUsuńCzytam dalej ^^
http://between-the-raindrops-stories.blogspot.com/
O boże. Jestem zachwycona twoim stylem. Naprawdę piszesz znakomicie, tylko pozazdrościć. Widać też, że orginalna fabuła, co również bardzo mi się podoba. Potrafisz utrzymać czytelnika w napięciu, doskonale wszystko opisujesz. Kłaniam się bardzo nisko, i lecę czytać dalej. Brawo.
OdpowiedzUsuńDziękuję za takie miłe słowa! Nie spodziewałam się, iż mój blog wywrze na kimś tak ogromne wrażenie. Jestem upojona szczęściem :)
UsuńCieszę się, że jest jeszcze tyle rozdziałów i nie muszę czekać na następne bo bym nie wytrzymała :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty się cieszysz :D Zachęcam do czytania ciągu dalszego i dziękuję za komentarz :)
UsuńJest czarnowłosa z prologu! Ale się cieszę.:) Super piszesz. Czarnowłosa jest matką naszej zadziornej dziewczynki! Oj, będzie się działo. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam *.*